Różowy to jeden z moich ulubionych kolorów, co można zauważyć chociażby po kolorach bloga. Pewnie przeszłabym obojętnie obok instagramowych postów i rolek, gdyby nie róż Pink PP.
Od kilku tygodni jestem (póki co) szczęśliwą posiadaczką konta na Instagramie. Staram się kontrolować czas, który spędzam na telefonie i w internecie. Przyznaję, że Instagram przyczynił się do dłuższego przebywania w sieci.
Ale do rzeczy, czyli do różu.
Wrześniowe tygodnie mody rozpoczęły się w Nowym Jorku (9-14.09.2022) i skończą z początkiem października w Paryżu (26.09- 4.10.2022). Trendy na nadchodzący sezon jesień/zima 2022 i wiosna/lato 2023 zostały w końcu odkryte.
Każda fashionistka ma zatem szansę być o krok przed większością, która trendy pozna dopiero, gdy pojawią się na półkach sklepowych.
Ja fashionistką nie jestem, ale postanawiam z tej wiedzy również skorzystać. Robiąc zakupy na wyprzedażach biorę pod uwagę kolory, które lubię, które mi pasują i które będą modne w nadchodzącym sezonie.
Pink PP czyli jaskrawa i intensywna fuksja
Pink PP to specyficzny odcień różu, który zdominował nie tylko jesienno-zimową kolekcję Valentino, ale i cały wybieg, ściany i krzesła. PP to inicjały dyrektora kreatywnego Valentino- Pierpaolo Piccioli, który w kooperacji z Pantone stworzył swoją interpretację różu. Kolor ten został oficjalnie wprowadzony do skali kolorów Pantone i będzie towarzyszył nam zapewne nie tylko w nadchodzącym sezonie.
Pink PP bije dosłownie po oczach. Dla mnie to bardzo odważny i krzykliwy wariant różu, którego nie nosiłam od lat. Kolor ten kojarzy mi się z lalką Barbie i zabawkami dla dorosłych.
Zainspirowana kolekcją Valentino obejrzałam pokazy kolekcji innych projektantów w poszukiwaniu różu w bardziej stonowanym wariancie.
Różowy w sieciówkach
Kolor różowy pojawia się w sezonie jesień-zima 2022/2023 również w sieciowych sklepach. Dla mnie róż to fajna odskocznia od beży, brązów i innych wielbłądzich kolorów, które zazwyczaj noszę jesienią.
Moda kołem się toczy
Moda, jak i historia kołem się toczy, a trendy wracają. Warto więc zachować dobrej jakości, niemodne dziś ubrania, żeby wykorzystać je ponownie po kilku lub kilkunastu latach. Przeglądając swoją szafę i rzeczy, które kupiłam 10 lat temu ucieszyłam się głównie z dwóch powodów.
Po pierwsze nadal pasują. Po drugie jest pośród nich parę bluzek i spódnic, których przez lata nie nosiłam, a które teraz są znowu na topie. Jest i róż!
Jeżeli chodzi o marki są wśród nich głównie rzeczy z sieciówek takich jak: Zara, Esprit, Only, Vero Moda, Jones. Mam wrażenie, że dzisiejsza jakość ubrań jest niestety o wiele gorsza i tylu lat by nie przetrwały.
A jak to wygląda u was? Wyrzucacie niemodne rzeczy, czy zakopujecie je w szafie z nadzieją, że trendy kiedyś wrócą lub, że kiedyś się w nie jeszcze zmieścicie?