W tych klubach nie ma porażek, więc czego się boicie?

Lęk przed mówieniem to powód, dlaczego od kilku lat należę do jednego z klubów Toastmasters i nawet po 40-stce nie zamierzam tego zmienić.

Jeżeli słyszycie o Toastmasters po raz pierwszy to uprzedzam, że na spotkaniach tostów się nie jada. Tutaj uczymy się jak np. wygłosić toast, jak zabrać głos na spotkaniach i z przekonaniem i z pewnością wyrazić swoje zdanie. Trenujemy w bezpiecznej i przyjaznej atmosferze krótkie wystąpienia i uczymy się, jak radzić sobie z tremą, stresem i lękiem przed wypowiadaniem się na forum.

Jak znalazłam się w Toastmasters

W mojej poprzedniej pracy większość zadań omawialiśmy w kilkunastoosobowych zespołach. Musiałam regularnie wypowiadać się przed grupą, co było dla mnie istnym koszmarem. Trzęsły mi się ręce, łamał głos, a przez stres nie mogłam pozbierać myśli. Zapisywałam więc na kartce to, co chcę powiedzieć, żeby podczas ataku tremy po prostu słowa te odczytać. 

Lęk przed mówieniem

Miałam zatem dwie możliwości. Albo zmienić firmę, albo stawić czoła swoim słabościom i zacząć pracę nad sobą.

Rozwiązanie pojawiło się na szczęście szybciej niż myślałam.

Przeglądając Facebooka wyświetlił mi się post jednego z klubów Toastmasters z zachęcającą obietnicą: Nauczymy Cię przemawiać

Zajęło mi parę tygodni zanim poszłam na pierwsze spotkanie. Najpierw szukałam wymówek i usprawiedliwienia, dlaczego ja się tam nie nadaję. Później, po kolejnym stresującym mityngu w pracy, zebrałam się w sobie i poszłam.

Pierwsze kroki w klubie Toastmasters

Na pierwszym spotkaniu urzekła mnie przede wszystkim świetna atmosfera i główny prowadzący. Gospodarz wieczoru mówił spokojnie ale z przekonaniem, ciekawie, zabawnie, bez zbędnych dźwięków typu eee, yyy, hm.

Ja też tak chciałam! 

Serdeczność z jaką zostałam przywitana, odwaga początkujących, zachęcający feedback i konstruktywne sugestie, sprawiły, że poszłam na kolejne spotkania. 

Poznałam tu wiele osób, które do Toastmasters przyszły z podobnych powodów co ja. Poznałam również osoby, które są profesjonalistami i w Toastmasters byli po to, aby piąć się coraz wyżej w konkursach oratorskich.

Rozwój z Toastmasters

Moim celem było głównie zmniejszenie lęku przed wypowiedziami publicznymi. Opanowanie stresu, który przejawiał się drżeniem rąk i niekontrolowaną mimiką. Nabranie pewności siebie w mowie i nauczenie się prezentowania własnych pomysłów i poglądów. 

Mój rozwój nadal trwa, a ja czuję, że jestem na dobrej drodze.

W pracy raczej muszę się hamować, żeby za dużo na zebraniach nie gadać. Na przerwach potrafię opowiedzieć jakiś żart, albo historyjkę i wytrzymać skupioną na mnie uwagę. Nie są to może chwile, którymi się delektuję- nadal nie lubię być w centrum zainteresowania, ale przynajmniej już nie tracę wątku i opanowania. Lęk przed mówieniem został opanowany!

Gdzie się podziali nowi członkowie?

Spotkania Toastmasters odbywały się w czasie pandemii wirtualnie. Na ten moment większość klubów oferuje mityngi hybrydowe, zatem dla chcącego nic trudnego.

Ale właśnie o tych chcących chciałam pogadać. 

Mimo iż wróciliśmy do spotkań na żywo, osób odwiedzających jest mniej zamiast więcej. Brakuje nam nowych członków, dzięki którym klub może się rozwijać. 

Staraliśmy się więc rozgryźć, co może powstrzymywać potencjalnie zainteresowanych przed wzięciem udziału w spotkaniach. Podsumowaliśmy, co takiego można zyskać dzięki Toastmasters i dlaczego my nadal tu jesteśmy.

Przeszkody

Główną przeszkodą, dlaczego początkowo zainteresowane osoby nie przychodzą na Toastmasters jest prawdopodobnie lęk przed nieznanym. Subiektywne wyobrażenia na temat członków i klubu. (Ja też je miałam)

Obawa przed oceną. Nieumiejętność zwrócenia się o pomoc. Niepewność, czy aktualny poziom językowy jest wystarczająco dobry, aby wziąć udział. Lenistwo, brak motywacji do dalszego rozwoju. I zapewne wiele innych, indywidualnych czynników.

Dlaczego my tutaj jesteśmy

Poza tym, że rozwijamy umiejętności miękkie, doskonalimy sztukę komunikacji, trenujemy autoprezentację, zyskujemy znacznie więcej. 

Dobre samopoczucie, większa pewność siebie, nowe znajomości, przyjaźnie, a nawet związki, to jeszcze nie wszystkie benefity płynące z bycia w Toastmasters.

Przynależność do grupy, wsparcie w rozwoju, rozmowy w językach obcych z native speakerami i możliwość popełniania błędów bez żadnych konsekwencji, to kolejne zalety klubu. 

Patrząc wstecz, nie żałuję żadnego spotkania. Po każdym jestem troszkę lepsza niż przed.

Jeżeli i wy borykacie się z lękiem przed przemawianiem- polecam spróbować.

Jedno jest pewne: w Toastmasters nie ma porażek. Tutaj nie da się niczego zepsuć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Czytaj również